Wracam do gry.
Już niedługo znów stanę na arenie The Battle of Gladiators w Termach Rzymskich.
Dla jednych to tylko rywalizacja, dla innych — kolejny seans.
Dla mnie? To podsumowanie setek godzin treningów, potu i pracy nad sobą.
Bo każdy ruch, każdy gest zaczyna się dużo wcześniej niż w blasku świateł — zaczyna się tam, gdzie nikt nie widzi.
Czas sprawdzić siebie.
A przy okazji — dać Wam trochę emocji, ciepła i tej dobrej energii, którą kochamy w saunie.
Trzymajcie kciuki, widzimy się niebawem!