Od dziewięciu lat związany ze światem sauny, od czterech lat szkoli kolejnych saunamistrzów w ramach Akademii Bułgara, której jest założycielem. Uczestnicy jego szkoleń nie mają wątpliwości – to doświadczenie, które zostaje na długo. Większość z nich nie tylko poleca te warsztaty dalej, ale też wraca po więcej.
Moje szkolenia różnią się od wielu dostępnych na rynku, bo prowadzę je po swojemu – z pełnym zaangażowaniem i autentycznością. Mam naturalną łatwość przekazywania wiedzy, ale nie jest to przypadek – ukończyłem wychowanie fizyczne na AWF w Białej Podlaskiej, co dało mi solidne podstawy w zakresie metodyki nauczania. Dzięki temu potrafię rozłożyć nawet najbardziej złożony ruch na kilka prostych etapów, tak by każdy uczestnik mógł go opanować w swoim tempie.
Od samego początku szkolenia wprowadzam kluczowe detale – nawet te, które wydają się drobiazgami. Bo to właśnie one robią różnicę i decydują o tym, czy ktoś wygląda w saunie jak profesjonalista. Czasem – z pełną premedytacją – „czepiam się pierdół”, bo wiem, że one budują jakość.
Pokazuję również ruchy i techniki, które uważam za innowacyjne. Ale nie narzucam gotowych schematów – bo wierzę, że każdy powinien mieć własny styl. Dlatego nie uczę książkowo, tylko dostosowuję program do każdego kursanta. Obserwuję sposób poruszania się, sposób pracy z ręcznikiem, wyczucie rytmu – i pomagam zbudować styl, który będzie naturalny i spójny z daną osobą. Jeśli widzę, że coś wymaga korekty, szukamy razem rozwiązania – takiego, które nie tylko „dobrze wygląda”, ale też dobrze się czuje.
Co, po co, kiedy i jak. Tak, by po kursie czuli się jak pełnoprawni saunamistrzowie – nie tylko z wiedzą, ale i z gotowością do działania.
Omawiamy przygotowanie fizyczne, podstawy aromaterapii, najczęstsze błędy początkujących (z życia wzięte) i konkretne sytuacje, które mogą się wydarzyć w saunie – wraz z propozycjami reakcji i rozwiązań. Dzięki temu stres przy pierwszych seansach znika, a w jego miejsce pojawia się pewność siebie i radość z prowadzenia.
dlatego uruchomiłem także wsparcie online po kursie, w formie wspólnych analiz wideo, odpowiedzi na pytania, korekty techniki machania i omawiania postępów. To przedłużenie relacji, które pozwala dalej się rozwijać – w praktyce i we własnym tempie.
Ogromną wagę przykładam też do rzeczy, o których często się zapomina, np. temperatury w saunie, która musi być odpowiednio ustawiona – nie za niska, nie za wysoka, zgodna z rytmem seansu. Przekazuję też wiedzę praktyczną: czego dziś już się nie stosuje, co się „zestarzało” w stylu prowadzenia seansów, co warto dodawać, jak łączyć techniki, by były aktualne i świeże.
Dla tych, którzy są już aktywni w zawodzie i chcą rozwijać własny styl, pogłębiać technikę i wejść na wyższy poziom, prowadzę również szkolenia zaawansowane. Zazwyczaj biorą w nich udział osoby po kursie podstawowym, które chcą iść dalej – i to widać od pierwszych minut. To już wyższa szkoła jazdy: nowe ruchy, większa precyzja, zaawansowana praca z ciałem, techniką i… z muzyką.
Podczas tego szkolenia poświęcamy kilka godzin jednego dnia wyłącznie pracy z muzyką i gośćmi w saunie. Omawiamy, jak prowadzić rytuał świadomie: co budować, kiedy zwolnić, jak kontrolować energię – i jak tworzyć relację z osobami, które są przed Tobą. Kontakt wzrokowy, oddech, wyczucie rytmu – to wszystko składa się na profesjonalnie przeprowadzony seans.
To wszystko sprawiło, że pomyślałem: skoro umiem to tłumaczyć, skoro widzę efekty – to warto spróbować przekazać tę wiedzę dalej.
Dużo się nauczyłem, jeżdżąc na zawody i wydarzenia, rozmawiając z ludźmi z branży i obserwując różne style pracy. Dziś chcę się tym dzielić – dlatego na moich szkoleniach kursanci dostają nie tylko technikę, ale też gotowe patenty, ciekawe rozwiązania i pomysły na trudne sytuacje. Wiedza praktyczna, oparta na doświadczeniu – bez owijania.
To wszystko sprawiło, że pomyślałem: skoro umiem to tłumaczyć, skoro widzę efekty – to warto spróbować przekazać tę wiedzę dalej.
Dużo się nauczyłem, jeżdżąc na zawody i wydarzenia, rozmawiając z ludźmi z branży i obserwując różne style pracy. Dziś chcę się tym dzielić – dlatego na moich szkoleniach kursanci dostają nie tylko technikę, ale też gotowe patenty, ciekawe rozwiązania i pomysły na trudne sytuacje. Wiedza praktyczna, oparta na doświadczeniu – bez owijania.
W pracy z ludźmi najważniejsze są dla mnie relacje. Chcę, żeby każdy, kto wejdzie do sauny, poczuł się zauważony, mile widziany i bezpieczny. Zanim zacznie się jakikolwiek seans – atmosfera już powinna być. Goście często przychodzą nie tyle po samą ceremonię, co po kontakt, klimat i energię prowadzącego. I właśnie dlatego uważam, że dobry saunamistrz to przede wszystkim dobry gospodarz.
Zawsze mówię do nich: „Drodzy Goście” – nigdy „klienci”. Bo nie tworzę relacji usługowej, tylko ludzką. Chcę, żeby czuli, że przychodzą do kogoś, a nie po coś. Czasem wystarczy zwykłe „cześć”, uśmiech, luźna rozmowa czy żart na zapowiedzi, żeby przełamać dystans i zbudować coś więcej. A kiedy ludzie czują się dobrze, ja też mam w sobie więcej energii. Zdarza się, że wchodzę do sauny zmęczony, ale spojrzenia gości wystarczą, żeby dać z siebie wszystko – z „wątroby”, jak to mówię. Bo to właśnie dla nich.
Podchodzę do każdego indywidualnie. Uważam, że każdy powinien mieć przestrzeń na bycie sobą – na seansie, na szkoleniu, w rozmowie. Nie lubię schematów, nie lubię ról – lubię ludzi prawdziwych. Staram się, żeby każdy uczestnik szkolenia czuł, że jest traktowany równo – i pod względem czasu, i zaangażowania. Nawet jeśli grupa jest większa, nie ma miejsca na „lepszych” i „gorszych”. Każdy wnosi coś od siebie i zasługuje na rozwój.
Wierzę, że szczerość buduje zaufanie. A zaufanie pozwala na prawdziwą pracę – nad sobą, nad stylem, nad relacją z innymi. Dlatego na każdym etapie staram się być po prostu sobą. I chyba właśnie dlatego to działa.
Organizuję też Campy Bułgara, które dla wielu osób są emocjonalnym doświadczeniem. Niektórzy wyjeżdżają z nich ze łzami w oczach – bo była taka atmosfera, że zostaje na długo. Do dziś pamiętam słowa kursantów – takich jak Kucyk – że „nikt nie potrafi zbudować takiej atmosfery jak Ty”. I kiedy słyszę: „Radosław, siadaj, bo tylko Ty mogłeś to tak stworzyć”, wiem, że robię coś ważnego. Te chwile pokazują, że to nie tylko nauka i sauna – to wspólnota, emocje, przeżycie. I to właśnie mnie napędza.